sobota, 16 listopada 2013

po 1995r.

Z najstarszych wspomnień, do których mogę sięgnąć myśląc o przybyciu na Rakowiec prosto z niezwykle śródmiejskiej tkanki, jest wygląd przystanku Rakowiec. Niedaleko wiaty stała budka z chińskimi daniami, a za nią salon meblowy (dzisiejszy Carrefour), przed którego wejściem stało powiększone kilkukrotnie krzesło stanowiące reklamę salonu. Za pawilonem sunął szpaler topoli włoskich, z których obecnie zostało tylko kilka sztuk. Resztę usunięto pod budowę nowego osiedla, zupełnie niepasującego do typowych, czteropiętrowych bloczków robotniczych. Pamiętam jak stały tam stare bramki, a dzieciaki grały w piłkę. W oddali zachodziło słońce, a Rakowiec był bardziej zielony i spokojny.

Do przychodni na Jankowskiej (obecnie nieczynnej, nie wiem nawet czy czekającej na remont) szło się wzdłuż Żwirki, mijając sklep spożywczy z dużym wyborem jajek niespodzianek (teraz w tym miejscu medycyna rodzinna) i kiosk, po którym nie ma nawet śladu, bo zamurowano nawet dziurę po drzwiach. Nie pamiętam jednak żebym kiedykolwiek i cokolwiek w nim kupiła. Przychodnia dla dzieci miała wejście od północy, a od strony południowej wchodzili dorośli. Tuż obok niej znajdował się Instytut Nafty rozlokowany w małych, białych budyneczkach. Wtedy też przystanek Baleya zwał się właśnie ITN, przypominając o siedzibie tej szacownej instytucji właśnie w tym miejscu. Niestety, niskie budynki zastąpił nowoczesny korpo kompleks Wiśniowy Buisness Park, zupełnie niepasujący swoją kubaturą do otoczenia.

Osiedla na Baleya może nie miały ocieplonych i pokolorowanych dziwacznie budynków, były szare i smutne, a na każdym podwórku przydomowym stały śmiertelnie niebezpiecznie dla dzisiejszych dzieci zabawki z metalu to i tak pamiętam te miejsca jako wesołe, pełne dzieciaków.

Kościół na Gorlickiej dopiero się budował i wszyscy wierni znikali w tymczasowej, podziemnej kaplicy, nad torami przerzucona była tzw. „szeroka kładka”, a na podwórkach w betonowych zabudowach były urządzone piaskownice. Obecnie niemal wszystkie są przerobione na toporne kwietniki.

1 komentarz:

  1. Mieszkam w okolicy od dziecka tzw górki zawsze mnie interesowały,o tym że są fortem dowiedziałem się chyba dopiero jak miałem 17lat,niedawno przerobiłem cały teren historycznie Rakowca i kawałek po drugiej stronie torów gdzie teraz mieszkam na Włochach ,widzę że też interesujesz się historiom miejsca swojego zamieszkania,jako dziecko wchodziliśmy do tych wejść schronów fortu Rakowca na jakieś 2 metry i blokowały duże grube kraty,wtedy nie były wejścia tak zasypane jak dziś ale była tam masa śmieci ,ciekaw jestem jak wyglądają te schrony w środku,nie znalazłem o tym żadnych informacji,a pytanie mam skąd wiesz że miały 100m długości ? Mirek

    OdpowiedzUsuń